(czyli jak rozumieć świat spod kredensu)
"U nas zawsze godoło się gwarą. Mówić się nie mówiło. Ja nie umiem mówić, bo całe życie godom".
(godać = mówić po śląsku)
"Jak Anioł Pański zadzwonił, to wszyscy siadają do zupy. To była tradycja".
"Tego mnie nauczyła moja oma (babcia). Jedno, drugo. Wszystko z chałupy wzięte".
"Makaron suszyli my na tapczanie. Na roztomajtych (rozmaitych) ręcznikach".
"Jak się przegrzeje ten syr (twaróg), to wychodzi suchy. A syr musi być wilgotny".
(dla uniknięcia wątpliwości: "syr" = domowy twaróg)
"Jak bajtle lotają (dzieci biegają), to się im wyciąga bombona (cukierek) z kapsy (kieszeni)".
"W jednej kapsie taszyntuch (chusteczka), w drugiej bombony".
(pełen zestaw przetrwania – emocjonalno-cukierkowy)
"Ten kredens, te izby – to nie scenografia. To moje życie. Tak se umeblował".