Wizyta w salonie fryzjerskim (niewarszawskim - ważne): „Byłam umówiona na 17.00 na strzyżenie męskie przez Booksy”, Pani patrzy i „ale kobiety płacą 90 zł”. Więc ja na to „no ale ja mam męską (w rozumieniu konserwatywnym) fryzurę. Za płeć mam dopłacić?”.
— Julia Pankiewicz (@PankiewiczJulia) September 6, 2024
Zapłaciłam 60 zł 😎 pic.twitter.com/wIs5ahqzZA